Jak wiemy jachty zbudowane są z róznych materiałów, proponowałbym wypisanie wad i zalet poszczególnych budulców. Najbardziej interesuje mnie ich zastosowanie w jachtach morskich, ale właściwości są te same dla konstrukcji morskich i śródlądowych. Materiały: -drewno. -stal. -aluminium. Jest największym zamkiem w całej Polsce i jednym z najbardziej imponujących na całym świecie. Jego budowa rozpoczęła się pod koniec XIII wieku. 2. Zamek w Bytowie. Zamek w Bytowie pochodzi z przełomu XIV i XV wieku. Był siedzibą prokuratora krzyżackiego, a następnie własnością książąt pomorskich. 3. Zamek w Czarnem. 10,98 zł. Panama Balsa to doskonały materiał nadający się do budowy modeli, makiet przestrzennych a także do innych zastosowań.Wymiary:Grubość: 0,8 mmSzerokość: 100 mmDługość: 1000 mmTyp: średnio-twardaJakość pierwsza. Balsa 0,8 mm - Santiago Balsa. Balsa Santiago charakteryzuje się bardzo jasną barwą drewna i stosunkowo Sukno to materiał wykonany z naturalnych włókien, takich jak wełna, bawełna, jedwab lub len. Jest to gęsty, mocny i trwały materiał, który często używany jest do produkcji odzieży, mebli, zasłon i innych tekstyliów. Sukno charakteryzuje się również dobrą izolacją termiczną i akustyczną, co sprawia, że jest popularnym wyborem w branży budowlanej. Jego różnorodność Alto doskonale uzupełnia się z innymi zabawkami marki Quut. Wiek: 18 M+ Wymiary: mała foremka 8,5 cm x 8 cm, średnia 12 cm x 9,5 cm, duża 18 cm x 11 cm Waga: 300 g Materiał: najwyższej jakości tworzywo sztuczne, nadające się do recyklingu Łatwe do czyszczenia i przechowywania Wolna od ftalanów, lateksu i BPA. Jako że często wykorzystywano do arbitrażu walory mniej płynne, to pękniecie miało dodatkowo ogromne skutki dla mocno lewarowanych (o dużej dźwigni finansowej) pozycji. Tradycyjne prawa ekonomii, które były stałymi punktami odniesienia dla tysięcy traderów i analityków, nagle przestały funkcjonować. Zamek Trakošćan: Chorwacka perła w stylu renesansowym. Zamek Trakošćan to jedno z najbardziej znanych i najczęściej fotografowanych miejsc w Chorwacji. Znajdujący się w malowniczej okolicy na północnym zachodzie kraju, otoczony jest jeziorem i gęstymi lasami, tworząc prawdziwą oazę spokoju. Jego historia, architektura oraz 6MIS. Fundamenty są narażone na największe obciążenia, dlatego muruje się je na zaprawę cementową o dużej wytrzymałości Gotowe zaprawy do murowania ścian powinny być przede wszystkim mocne i trwałe. Najważniejszym parametrem cementowych i cementowo-wapiennych zapraw murarskich jest wytrzymałość, którą oznacza marka (klasa) zaprawy. Sprawdź, jakie jeszcze cechy powinna mieć dobra zaprawa murarska do fundamentów i ścian nośnych. Autor: Andrzej Szandomirski Fundamenty są narażone na największe obciążenia, dlatego muruje się je na zaprawę cementową o dużej wytrzymałości Wytrzymałe zaprawy murarskie do fundamentów i ścian nośnych Jednym z najważniejszych parametrów zapraw murarskich jest ich wytrzymałość. Nie oznacza to jednak, że każda zaprawa do murowania musi być tak samo wytrzymała, wręcz przeciwnie – nie powinna być mocniejsza niż materiał, który spaja. Związana zaprawa murarska stanowi część muru, powinna być więc na tyle elastyczna, by bez spękań móc przenosić obciążenia spowodowane na przykład parciem lub ssaniem wiatru, a także wytrzymać niewielkie naturalne przesunięcia budynku w czasie jego osiadania oraz naprężenia w murze pod wpływem zmian temperatury. Marka zaprawy Wytrzymałość zaprawy murarskiej oznaczana jest marką (klasą). Im ten parametr jest wyższy, tym większe obciążenia jest w stanie przenosić ściana wymurowana na tę zaprawę. Na przykład marka M4 oznacza wytrzymałość równą 4 MPa. W praktyce marka wskazuje, do łączenia jakich materiałów i do murowania jakich ścian może być użyta do murowania fundamentów najlepiej nadają się zaprawy cementowe lub cementowo-wapienne marki M3, M5 i M8, a do ścian nośnych w budynkach parterowych oraz do ścian działowych wystarczy zaprawa wapienna marki M0,3 lub M1. Spoiny o dużej przyczepności i paroprzepuszczalności Spoina powinna mieć również odpowiednią przyczepność do podłoża. Jest to szczególnie ważne w przypadku zewnętrznych ścian nośnych, bezpośrednio narażonych na działanie czynników atmosferycznych. Jeśli w murze pojawią się pęknięcia, woda z zewnątrz może wnikać w głąb ściany i zamarzając, powodować szybką destrukcję ścian. Jednocześnie spoina – tak jak cegły czy bloczki, które łączy – musi mieć odpowiednią paropuszczalność dla zapewnienia dobrej kondycji muru, tak by pochłaniała wilgoć wytworzoną wewnątrz pomieszczeń i bez trudu odprowadzała ją na zewnątrz. Czy zaprawa murarska poprawi izolacyjność cieplną? Kolejną ważną cechą, którą trzeba mieć na uwadze przy wyborze zapraw do murowania, jest ich izolacyjność cieplna. Każda zaprawa w większym stopniu przewodzi ciepło niż materiał używany do budowy ściany, co przekłada się na gorszą izolacyjność cieplną spoiny (mierzoną współczynnikiem przenikania ciepła U) i całego muru. O ile w przypadku ścian warstwowych nie ma to wielkiego znaczenia – odpowiedni współczynnik przenikania ciepła U zapewnia przegrodom warstwa styropianu lub wełny mineralnej – o tyle w ścianach jednowarstwowych tradycyjna, zimna zaprawa spowoduje, że ściany nie będą dobrze chroniły domu przed ucieczką ciepła. Żeby tego uniknąć, do murowania ścian jednowarstwowych używa się specjalnych zapraw ciepłochronnych lub – jeśli ściana będzie z materiałów wyprodukowanych z dużą precyzją, jak gazobeton – muruje się na zaprawę klejową. Dobierając zaprawę, należy zatem wziąć pod uwagę przede wszystkim miejsce jej układania oraz właściwości elementów, które ma łączyć. Materiał Partnera Przywieszki do suwaków nie tylko pozwalają wygodnie zapinać i rozpinać zamek błyskawiczny. To także istotny element ozdobny odzieży, zwłaszcza w przypadki bluz i kurtek. Wyjaśniam jaką jeszcze funkcję, poza zapinaniem, pełnią przywieszki do suwaków. Zamek błyskawiczny (w obecnej wersji) został wynaleziony w 1913 roku przez szwedzkiego inżyniera Gideona Sundbacka. Na początku wykorzystywano go wyłącznie do kombinezonów lotniczych, ale już na przełomie lat 20. i 30. szturmem przedarł się do mody odzieżowej. Dzisiaj w różnych wariantach zamki błyskawiczne znajdziemy już nie tylko w spodniach i odzieży, ale także plecakach, torebkach, poszewkach i dziesiątkach innych produktów materiałowych. Oczywiście jak każdy element ubioru zamek błyskawiczny również ewoluuje. Najnowszym udoskonaleniem tego ponadczasowego rozwiązania jest zastosowanie przywieszek do suwaków. Ich zadaniem jest przede wszystkim ułatwianie zapinania i rozpinania zamków, dzięki wygodniejszemu uchwyceniu suwaka. Jednak projektanci ubrań szybko zauważyli jeszcze inne zastosowanie przywieszek – jako ciekawego i przyciągającego uwagę elementu dekoracyjnego. Dzięki niemu smutne, metalowe suwaki mogą zmienić się w bardzo intrygujący element odzieży o nieoczywistym kształcie. Przywieszki do suwaków jako gadżet reklamowy Dzięki dużej dowolności w wybieraniu kształtów i kolorów, przywieszki do suwaków szybko stały się też doskonałym miejscem na ekspozycję nazwy albo logo firmy. Szczególnie w przypadku bluz i kurtek, które mogą mieć nawet po kilka suwaków. Ich zaletą jest możliwość umieszczenia znaków firmowej przynależności w sposób nienachalny, ale widoczny. Bardzo często na dodatkowe przywieszki do suwaków decydują się firmy zatrudniające hostessy, pracowników stacji paliw, kelnerów albo baristów. Jakie są rodzaje przywieszek do suwaków? Na koniec należy dodać, że mówiąc o przywieszce do suwaka nie mamy na myśli jednego konkretnego rodzaju przywieszek. Istotnym kryterium podziału jest w tym przypadku rodzaj mocowania. Jak wyjaśnia pracownik firmy Imar: Ze względu na mocowanie wyróżniamy między innymi: przywieszki na sznurku, przywieszki z metalowym uchwytem, dwustronne oraz przywieszki mocowane metalowym nitem. Jeżeli do rodzajów mocowania dodamy jeszcze różnorodność kształtów przywieszek, wówczas zyskujemy bardzo kreatywny i wszechstronny patent odzieżowy, który zmieni zwykły suwak w element identyfikacji wizualnej naszej firmy. Dziękujemy za ocenę artykułu Błąd - akcja została wstrzymana Przeczytaj także Porady Sprawdzone metody nawadniania ogrodów Wszyscy wiemy, że rośliny do wzrostu i rozwoju potrzebują wody. Jednak w przypadku większych ogrodów czy bardziej wymagających gatunków roślin zwykła konewka czy wąż może nie wystarczyć. Nie każdy ma... Motoryzacja Klasyka gatunku - smart fortwo Smart fortwo nie jest zwykłym dużym i przestronnym autem. To sprytny maluch, który wciśnie się wszędzie, a swoją zwrotnością zawstydzi nawet motocyklistów. Jeżeli chcesz wyobrazić sobie, jak mały... Średniowieczne budowle wzniesione z drewna, z powodu nietrwałości tego materiału, należą obecnie do rzadkości. Na terenie Polski przytłaczająca część najstarszych zachowanych drewnianych kościołów pochodzi z XV wieku, w większości są one zresztą także bardzo przekształcone (wyjątkiem jest jedynie kościół w Tarnowie Pałuckim, datowany dendrochronologiczne na przełom 1373 i 1374 roku). Z tego powodu trudno z całą pewnością określić jak wyglądał średniowieczny, drewniany kościół. Niemniej można uznać za pewnik, iż był on wzniesiony w konstrukcji zrębowej (wieńcowej), sięgającej nawet czasów prehistorycznych. ściany wzniesione w konstrukcji zrębowej (wieńcowej) z lekko wystającymi ostatkami, fot. źródło Wikimedia Commons Ściany budowane w tej technice składały się z ułożonych poziomo belek (wieńców) łączonych w narożach (węgłach) na zamki z ostatkami lub bez nich (ostatkami nazywa się wystające poza obrys budynku końce belek). Belki można było łączyć dębowymi kołkami (tyblami), chroniąc je przed przesunięciem, a szczelinę pomiędzy nimi należało uszczelnić słomą lub wysuszonym mchem. Nie ulega wątpliwości, iż w rejonach wiejskich Europy środkowo – wschodniej konstrukcja zrębowa przeważała nieprzerwanie, nawet w kolejnych fazach przenikania na te tereny budownictwa szkieletowego, praktykowanego w zawodowych środowiskach budowniczych na Zachodzie. Do budowy używano tych gatunków drewna, które były pod dostatkiem w okolicznych lasach. Na terenach górskich najczęściej wykorzystywano drzewa iglaste, jak świerk, jodła, sosna i modrzew. Tam gdzie występowało więcej drzew liściastych używano także drewna dębowego, bukowego, jesionowego, a nawet lipowego. Przy czym drewno z drzew liściastych, mocniejsze i trwalsze, często wykorzystywano tylko do budowy elementów najważniejszych dla konstrukcji budowli. Drzewa z których miano pozyskać materiał do budowy były odpowiednio dobierane. Szukano dorodnych okazów, zdrowych, wyrośniętych na dobrze nasłonecznionych stokach. Ścięte drzewa odpowiednio okorowywano, porządnie suszono i starannie okantowywano, czyli nadawano balom taką formę, która w przekroju była kwadratem lub prostokątem. prawdopodobnie najstarszy zachowany drewniany kościół na terenie Polski, Tarnowo Pałuckie, druga połowa XIV wieku, fot. źródło Wikimedia Commons Drewniany kościół wiejski wykształcił się z jednoprzestrzennej, niewielkiej budowli czworobocznej, która z powodu potrzeb liturgii chrześcijańskiej rozwinęła się w budynek dwuczłonowy, złożony z kwadratowej lub prostokątnej nawy i również kwadratowego lub prostokątnego prezbiterium, przeznaczonego dla celebrującego mszę kapłana. Wielkość każdego członu budynku wyznaczała długość pni drzew, nie przekraczająca kilku metrów. Średniowieczne, drewniane kościoły początkowo zapewne najczęściej były bezwieżowe i pozbawione jakichkolwiek przybudówek. Spośród nich najwcześniej pojawiły się zakrystie, dobudowywane po północnej stronie prezbiteriów. Trzeba bowiem pamiętać, iż w średniowieczu obowiązywała orientacja kościołów, czyli zwrócenie ściany ołtarzowej ku wschodowi. Zasada ta była tak surowo przestrzegana, iż przełamywała prawidła nawet najbardziej regularnych układów osadniczych. typy drewnianych kościołów z rejonu dzisiejszej Polski wg A-typ śląski, B-typ wielkopolski, C-typ małopolski Wnętrza kościołów nakrywał płaski strop, a oświetlały je niewielkie okna, umieszczane wyłącznie po stronie południowej. Zwyczaj ten miał niewątpliwie znaczenie praktyczne, z tej bowiem strony uzyskać można było najwięcej słonecznego światła. Istnieją również poglądy doszukujące się ideowych podstaw tej praktyki, wynikającej być może ze średniowiecznego mistycyzmu, który stronę północną rezerwował dla złych mocy, od których się odgradzano. Oba człony budynku nakrywano najprawdopodobniej oddzielnymi, dwuspadowymi dachami, a na zróżnicowanie ich wysokości wpływały różnice szerokości brył oraz kąt nachylenia połaci, stosownie do warunków atmosferycznych oraz technicznych właściwości budulca i materiału pokrycia. Kościół taki posiadał wprawdzie bryłę o harmonijnych proporcjach, lecz nie wykazywał konkretnych cech stylistycznych, które pojawiły się dopiero w późniejszym okresie. W ciągu XV wieku na obszarze południowej Małopolski wykształcone zostały rozwiązania techniczne o wysokim poziomie ciesiołki, stanowiące wzorzec powtarzany przez budowniczych cechowych. Prezbiterium uzyskało wówczas, na wzór murowanych kościołów gotyckich, trójboczne zakończenie od strony wschodniej. Gotycki charakter stylowy nadała kościołowi wysmukła bryła i licznie występujący odtąd detal ciesielski, pojawiający się w formie wykrojów łuków tęczowych, portali wejściowych, okien oraz profilowaniu belek konstrukcyjnych. gotycki portal w tzw ośli grzbiet w kościele w Racławicach Olkuskich, fot. Wypracowano także dość bogaty repertuar form zdobniczych, po części wynikających z tradycji obróbki ciesielskiej, po części zaś przejęty z architektury monumentalnej. Najstarszą formę reprezentował łuk ostry, nieco później pojawił się łuk ścięty nadwieszony, trójliść, a wreszcie bardzo popularny w ciesielstwie polskim wykrój w tzw. ośli grzbiet. Rzadziej pojawiał się również wykrój tzw. kotarowy (falbankowy) lub wykrój o formie obramienia schodkowego wokół łuku ostrego, nawiązujący do form kamieniarskich. Rzadkie były natomiast motywy zdobnicze o stylizowanych, zgeometryzowanych motywach roślinnych. Kościół wznoszono z reguły na kamiennym fundamencie, a na nim układano podwalinę ze szczególnie dobranego, wyborowego budulca, ociosanego w formie bali o dużym przekroju. Uskok podwaliny, zwykle grubszej od bierwion ścian, zdobiony był przeważnie obiegającym wokół fazowaniem. Bierwiona ścian były dokładnie spasowane i umacniane kołkami (tyblami), tworząc lite ściany na podobieństwo muru. Pierwotnie nie były one pokrywane żadnym materiałem osłonowym. Dopiero później jako ochrona, a zarazem ocieplenie, pojawiły się gonty, a o wiele później, wraz z obróbką tartaczną, deskowanie. Sposób łączenia bierwion daleki był od prymitywizmu – stosowano złącze „na zamek”, ostatki bierwion zaś odcinano. kościół św. Marcina w Grywałdzie, druga połowa XV wieku, fot. Otwory okienne i drzwiowe powtarzano w jednolitym rozmieszczeniu. Okna tradycyjnie wycinano wyłącznie w ścianach południowych, sporadycznie dodatkowe, zwykle mniejsze od pozostałych okienko umieszczano we wschodniej ścianie w prezbiterium, ponad ołtarzem. Do wnętrza kościoła zawsze prowadziły dwa wejścia: główne w zachodniej ścianie nawy oraz boczne, pośrodku jej ściany południowej. Zakrystia zawsze dostępna była wyłącznie od wnętrza prezbiterium. Nie posiadała zewnętrznego wejścia, co niewątpliwie miało na celu zwiększenie bezpieczeństwa przechowywanych w niej cennych akcesoriów liturgicznych. Warto nadmienić, iż drzwi wejściowe wykonywane były solidnie, z reguły z grubych i szerokich desek, umacnianych od zewnątrz okuciami kowalskimi, które przeważnie wycinano w ulubiony motyw zbliżony do stylizowanych lilii. bezwieżowy kościół św Leonarda w Lipnicy Dolnej, koniec XV wieku, fot. źródło Wikimedia Commons Istotną nowością w stosunku do pierwotnych rozwiązań był sposób nakrycia, nazywany współcześnie systemem więźbowo – zaskrzynieniowym. Jego istotą było wprowadzenie jednolitej konstrukcji mocno zespalającej prezbiterium z nawą i nakrycie ich wspólnym, jednolitym dachem, odpornym na wyboczenia i podmuchy wiatru. W tym celu w nawie wprowadzono tzw. zaskrzynienia, czyli obniżenia skrajnych partii stropu nawy, wyglądające jak skrzynie. Umożliwiano dzięki temu ustawienie na obu członach kościoła jednakowych wiązarów dachowych, których krokwie opierały się na ścianach prezbiterium oraz na przedłużeniu tych ścian w nawie. Sylwetka dachu kościoła opartego na takiej więźbie była stroma i posiadała jedną kalenicę, bardzo charakterystyczne było także załamanie połaci nad zaskrzynieniami. Warto dodać, iż elementy więźby dachowej wyciosywano i dopasowywano składając na placu budowy, następnie po oznakowaniu poszczególnych części, demontowano i we właściwym czasie ponownie ustawiano już na zrębie. Służyły do tego znaki montażowe umieszczane na poszczególnych elementach, wykonywane najczęściej w postaci niewielkich zaciosów, których kształt i liczba odpowiadała analogicznym w miejscu złącza. Cała konstrukcja była oczywiście montowana bez użycia gwoździ, poszczególne elementy łączono kołkami i usztywniano systemem zastrzałów i mieczy (ukośnych belek). przekrój podłużny kościoła św. Marcina w Grywałdzie wg wolnostojąca dzwonnica w Wojniczu z pierwszej połowy XVI wieku, fot. źródło Wikimedia Commons Pierwotne wiejskie drewniane kościoły parafialne Podkarpacia nie posiadały wież. Początkowo musiały istnieć jedynie oddzielne dzwonnice, lecz ich forma z powodu braku zachowanych przykładów jest przedmiotem tylko przypuszczeń. Co ciekawe najstarsze wieże dobudowywane do korpusów kościołów na przełomie XVI i XVII wieku odznaczały się bardzo silnymi tradycjami gotyckimi. Typowa dzwonnica na terenie Podkarpacia stanowiła strukturę oddzielną od reszty budowli i odmienną w konstrukcji. W przeciwieństwie do korpusu posiadała stosunkowo lekką konstrukcję słupowo – ramową (również o dawnej, wczesnośredniowiecznej proweniencji). Polegała ona na osadzaniu w gruncie systemu mocnych słupów stanowiących konstrukcję nośną, umocnionych mieczami i zastrzałami. Szkielet ten pokrywano materiałem osłonowym – gontem, a później deskami. O charakterystycznym kształcie tych wież decydowały pochyłe ściany i nadwieszane izbice, czyli piętra z ostrosłupowymi dachami mieszczące dzwony. Pochyłe ściany o rozpartych słupach nośnych były odporne na drgania powstające przy dzwonieniu i mogące wpływać na rozluźnienie, a nawet zawalenie konstrukcji. W dzwonnicach tych często doszukuje się reminiscencji kształtów domniemywanych wczesnośredniowiecznych wież obronnych, w których izbice mieścić miały pomieszczenia dla straży i stanowiska strzeleckie, a otwory w podłodze ich nadwieszanych części stanowić miały hurdycje. dzwonnica kościoła św Michała w Dębnie, dobudowana na początku XVII wieku do XV wiecznej nawy, fot. Kolejnym charakterystycznym elementem bryły drewnianego kościoła regionu karpackiego były tzw. soboty, czyli wsparte na słupach podcienia, obiegające wokół budowlę i poprzez opadające ku ziemi gontowe zadaszenia nadające jej wrażenia silnego osadzenia w terenie. Wykształciły się one z niezbyt wydatnych zadaszeń mających na celu bezpośrednią ochronę podwaliny – ze względu na wilgoć niszczącą newralgiczne elementy każdej drewnianej budowli. Z czasem stały się one na tyle obszerne, iż mogły pomieścić w razie niepogody część wiernych. ogrodzenie kościoła ze skansenu w Chorzowie, fot. Nieodłącznym elementem kościołów były ogrodzenia cmentarne. Trzeba bowiem pamiętać, iż plac otaczający kościół był w średniowieczu terenem poświęconym i miejscem grzebania miejscowej ludności. Poza obszarem kościoła grzebano jedynie osoby wykluczone z miejscowej społeczności, a także ofiary zaraz i epidemii. Granice cmentarza otaczano solidnymi drewnianymi ogrodzeniami lub murami kamiennymi, niezbyt jednak trwałymi, gdyż wznoszonymi bez użycia zaprawy murarskiej (lub jedynie spajanych gliną, która ulegała wypłukiwaniu). Konieczność zabezpieczania takich murów stwarzała potrzebę pokrywania ich korony większymi płytami kamiennymi bądź częściej zadaszeniem gontowym. Furty wejściowe ujmowano zazwyczaj kamiennymi filarami lub stawiano w formie czworobocznych małych budynków, nakrytych kształtnymi daszkami. Nie jest pewne czy takie ogrodzenia miały funkcje obronne. Wydaje się, iż w określonych warunkach mogły je spełniać, nie mogło być jednak mowy o poważniejszej, długotrwałej roli obronnej, a jedynie o doraźnym punkcie oporu w razie napaści nielicznej grupy, którą mogłaby odeprzeć okoliczna ludność. „Warowność” takich założeń powiększać mogło usytuowanie na trudno dostępnych wzgórzach (np. Grywałd) lub w terenie chronionym wodą (np. Dębno, Łopuszna). Znaczenie obronne mógł w takim wypadku mieć i sam kościół, jako budynek solidny i łatwy do zamknięcia, choć i podatny na podpalenie. Ostatnim elementem dawnych kościołów był krąg drzew otaczających świątynię. Niegdyś sama roślinność miała swe tajemnicze i magiczne znaczenie (święte gaje występowały praktycznie we wszystkich religiach pierwotnych), później jednak drzewa pełniły funkcję praktyczną, stanowiąc osłonę budowli od wiatru, a także od uderzeń pioruna. Gatunki drzew oczywiście zależne były od lokalnych warunków: na nizinach powszechne były lipy, na terenach wyżynnych jesiony, dęby i drzewa iglaste. otoczony sobotami kościół Wszystkich Świętych w Tvrdošínie na Słowacji, druga połowa XV wieku, fot. źródło Wikimedia Commons Podobieństwo kościołów podhalańskich zaznaczyło się również w ich wyposażeniu wewnętrznym. Podstawowym elementem był oczywiście ołtarz, czyli stół ofiarny i łączące się z nim, przeważnie drewniane tabernakulum. W kościołach parafialnych znajdowały się jeszcze wykuwane w kamieniu chrzcielnice. Ołtarz zwykle wznoszony był w postaci murowanej z kamienia mensy (blat ołtarza). Nastawa ołtarzowa (retabulum), czyli dekoracja ołtarza było uzupełnieniem wtórnym. Jeszcze w XIV wieku pojawiły się ołtarze szafkowe w których istotną rolę odgrywały dekoracje rzeźbiarskie, a nieco później malarstwo tablicowe, co wiązało się z rozwojem warsztatów cechowych. W ciągu XV wieku schemat typowego ołtarza w parafialnym kościele Podkarpacia skrystalizował się w postaci niewielkiego tryptyku, czyli nastawy ołtarzowej składający się z części środkowej oraz dwóch bocznych skrzydeł, zwykle osadzonych na zawiasach i ruchomych, dzięki czemu mogły się zamykać. Zawierał on przedstawienia malarskie, bądź łączone malarsko – rzeźbiarskie. belki łuku tęczowego z polichromiami z XVII wieku, Racławice Olkuskie, fot. Na przełomie XV i XVI wieku większość kościołów podhalańskich została ozdobiona wewnątrz malowidłami ściennymi, wykonanymi przy pomocy szablonów malarskich. Były to skórzane lub pergaminowe formy, szerokością odpowiadające bierwionom ścian i deskom stropów. Ich motywy były różnorodne: stylizowane roślinne, geometryczne i architektoniczne, w dziesiątkach odmian, niekiedy figuralne lub heraldyczne. Malowidła te wykonywano farbami klejowymi, niejednokrotnie nakładając na siebie kilka szablonów dla uzyskania właściwego efektu wielobarwnej ornamentyki. Czasem w kościołach pojawiały się też wątki świeckie, takie jak polowanie na jelenie czy św. Jerzy walczący ze smokiem (popularny epos rycerski). Post powstał na podstawie rozdziału pt. „Z problematyki kościołów drewnianych na Podkarpaciu. Architektura i wyposażenie.” z książki Gotyckie kościoły drewniane na Podhalu, Kraków 1987 z uzupełnieniem Szlak architektury drewnianej. Małopolska, Cisowski B., Duda M., Kraków 2005 oraz Brykowski R., Drewniana architektura kościelna w Małopolsce XV wieku, Warszawa 1981. Nowy SączGotycki zamek królewski, później rozbudowany Ocena zabytkuMożesz ocenić: Nowy Sącz (woj. małopolskie) - Gotycki zamek królewski, później rozbudowany Opis i stan obecny Zamek sądecki stał na skarpie w obrębie fortyfikacji miejskich w widłach dwóch rzek: Dunajca i Kamienicy. Kiedyś zamek posiadał dwie baszty narożne, wieżę, budynek mieszkalny i przedzamcze. Do dzisiaj zachowały resztki murów zamkowych, miejscami o wysokości kilku metrów oraz zrekonstruowana Baszta Kowalska, w której niekiedy urządzana jest jakaś ekspozycja - normalnie wejścia do niej nie ma. Basztę ozdobioną attyką nie powinno zaliczać się do zamku, lecz do fortyfikacji miejskich, przylega do niej mur z gankiem strzelniczym. Całość tworzy obecnie malowniczy park miejski. Niektórzy mówią o zrekonstruowaniu całego zamku, podobnie jak zrobiono to przed wojną, ale na razie brak na to środków. Przedwojenne zdjęcie zamku autorstwa J. Gawłowskiego Plany i rekonstrukcje Plan zamku Nowy Sącz wg zachowanych fundamentów. A - zamek, B - Baszta KowalskaŹródło: Zamki i dwory obronne ziemi krakowskiej, Marian Kornecki, Kraków 1966 Wizualizacja zamku sądeckiego po przebudowie renesansowej dokonanej przez starostów Lubomirskich po pożarze w 1611 roku Źródło: Sądecka Agencja Rozwoju Regionalnego i serwis Historia, wydarzenia Murowany zamek sądecki wzniesiono na początku XIV w. z inicjatywy Wacława II Czeskiego, na miejscu istniejącej już drewnianej strażnicy. Do budowy użyto ponoć kamieni pochodzących z grodu w Naszacowicach. W połowie XIV w. zamek rozbudował król Kazimierz Wielki, stąd często temu władcy przypisuje się jego fundację. Warownia została sprzężona z fortyfikacjami miejskimi i była siedzibą kasztelanii. Zamek Nowy Sącz na drzeworytach M. Marynowskiego z 1840 r. Koronowani goście Od początku swego istnienia zamek w Nowym Sączu był miejscem wielu odwiedzin i ważnych spotkań koronowanych głów. W 1370 r. przyjechał tu owacyjnie witany Ludwik Węgierski obejmujący tron polski, w 1384 r. zatrzymała się w drodze do Krakowa królowa Jadwiga. Władysław Jagiełło kilkakrotnie spotykał się tutaj z księciem litewskim Witoldem i królem węgierskim Zygmuntem Luksemburczykiem, w 1409 r. opracowano plany wojny z Krzyżakami. W 1424 r. zawitał tu król duński Eryk, w 1440 r. goszczono metropolitę kijowskiego Izydora, a następnie króla Władysława Warneńczyka. W 1471 r. przebywał w Nowy Sączu król Kazimierz Jagiellończyk z żoną i całym dworem, a w 1494 r. - król Jan Olbracht przeczekał w zamku powódź, która uniemożliwiła jego podróż na Węgry. lata 1350-1360 - budowa zamku sądeckiego. Posiadał wtedy przynajmniej jedną wieżę i piętrowy budynek mieszkalny dołączony do murów miejskich. Na południu znajdowało się przedzamcze gospodarcze. Nie wiadomo dokładnie jak warownia oddzielona była od miasta, prawdopodobnie fosą i murem z bramą 1376 r. - w imieniu swojego syna Ludwika Węgierskiego, Elżbieta Łokietkówna zorganizowała na zamku wielki festyn dla polskiego rycerstwa 1395 r. - często odwiedzający Nowy Sącz Władysław Jagiełło powiększył zamek lata 1469-1470 - w zamku, pod opieka Jana Długosza i humanisty włoskiego Filippo Bounaccorsi-Kallimacha, przebywali synowie króla Kazimierza Jagiellończyka - Władysław, Jan Olbracht, Kazimierz, Aleksander 1522 r. - pożar zniszczył budowlę 1590 r. - starostwo sądeckie przypadło z krótkimi przerwami na blisko 150 lat rodowi Lubomirskich. Rezydowali w tutejszym zamku 1611 r. - zamek został spustoszony przez kolejny wielki pożar. Wiadomo, że w tym okresie posiadał 1 wieżę, 2 baszty narożne i 25 komnat lata 1611-1615 - Sebastian i Stanisław Lubomirscy przeprowadzili odbudowę i rozbudowę zamku w stylu renesansowym wg projektów Macieja Trapoli. Miał wtedy już 40 bogato wyposażonych komnat. Od strony Dunajca powstał drugi łańcuch murów. Od miasta oddzielała go Brama Grodzka 1655 r. - zamek w Nowym Sączu mocno ucierpiał podczas działań wojennych w czasie "potopu" i nigdy nie odzyskał już dawnej świetności lata 1754 - 1784 - starostą sądeckim był Stanisław Małachowski, późniejszy Marszałek Sejmu Czteroletniego i współtwórca Konstytucji 3 Maja 1768 r. - następny pożar zniszczył zamek, wywołał go przemarsz konfederatów barskich i ich nieostrożność. Kolejny pożar wybuchł rok później, warownia całkowicie już straciła stropy Zamek Nowy Sącz na drzeworycie według rysunku Kostrzewskiego, Tygodnik Illustrowany 1861 1785 r. - władze austriackie, które przejęły majątki królewskie częściowo odremontowały zamek, aby wykorzystać go na biura policji. Następnie rozebrano mury i baszty miejskie 1813 r. - powódź podmyła zamek. Zawalił się łańcuch murów z basztą od zachodu 1838 r. - Austriacy odbudowali północną część zamku i urządzili w nim koszary i magazyny wojskowe. Następnie wykorzystywano go także jako więzienie Rekonstrukcja zamku w Nowym Sączu - odbudowanego po pożarze w latach 1611-1616. Źródło: Nowy Sącz, Przewodnik po zabytkach, PTTK "Beskid", Nowy Sącz 1994 r. 1848 r. - zamek został odsprzedany miastu, które wydzierżawiło go pułkowi piechoty austriackiej 1905 r. - zrujnowana budowla została częściowo odbudowana wg planów Zenona Remiego. Kolejne próby odbudowy obiektu były podejmowane już w Polsce niepodległej 1938 r. - zamek został odbudowany, urządzono w nim Muzeum Ziemi Sądeckiej lata 1939-1945 - Niemcy zajęli zamek i zamienili na koszary z dużą ilością materiałów wybuchowych. Niestety, z tego powodu pod koniec wojny Polacy wysadzili go w powietrze. Zamek przestał istnieć 1959 r. - zabezpieczono resztki zamku sądeckiego i zrekonstruowano Basztę Kowalską 2009 r. - władze miejskie podjęły decyzję o odbudowie zamku, poprzedzonej gruntownymi pracami archeologicznymi 2016 r. - rozpoczęto prace konserwacyjne obejmujące Basztę Kowalską i przyległe mury, grożące zawaleniem. W Baszcie ma powstać małe muzeum obejmujące 2 pomieszczenia 2018 r. - prace zostaną zakończone w czerwcu, ale ogrodzono pozostałą część ruin przygotowując je do kompleksowych badań archeologicznych. Przypadkowo odkopano też mur o grubości 70 cm zamykający dziedziniec od strony miasta oraz duży fragment renesansowego portalu. Zamek Nowy Sącz na litografii M. B. Stęczyńskiego z 1846 r. Potop szwedzki O Nowym Sączu z przeżywającym po odbudowie ponowne czasy świetności zamkiem, głośno stało się podczas początkowej fazy "potopu szwedzkiego". Było to bowiem pierwsze większe miasto, które usunęło okupantów jeszcze w roku 1655. We wrześniu przyjechał tu wraz z niewielką świtą uciekający ze stolicy król Jan Kazimierz. Zamieszkał oczywiście w zamku. Aby utrudnić przemarsz wojsk szwedzkich kazał zniszczyć przeprawy promowe przez Dunajec w Kurowie. Następnie wyjechał do Czorsztyna. Stamtąd rozkazał mieszczanom sądeckim poddać się Szwedom, choć fortyfikacje miejskie były potężne i w dobrym stanie. Król nie chciał jednak doprowadzić do zniszczenia pięknego miasta. Nowy Sącz został więc zajęty i przez miesiąc rządzony z zamku przez Jerzego Forgwella, który utrzymywał w mieście jako taki porządek. Wszystko zmieniło się za następnego zarządcy - Steina, który nakazał rabować ludność i nakładał ogromne kontrybucje. Szwedzkim zwyczajem zbezczeszczone zostały nawet groby w podziemiach kolegiaty, gdzie szukano skarbów. Oburzyło to mieszczan i pobudziło do działania. W pobliskiej Nawojowej stacjonowała prywatna piechota starosty Konstantego Lubomirskiego, uczyniono tam więc punkt zborny dla uciekinierów z miasta. Planowano zająć strategiczną wieś Dąbrowę opanowaną przez zdradzieckich arian i stamtąd ruszyć na Nowy Sącz. Stein jednak dowiedział się o tych planach i wyruszył do Dąbrowej pozostawiając w mieście doborowy oddział swojego wojska. Chłopi i mieszczanie spod Nawojowej pod dowódcą Wąsowiczem postanowili tymczasem odbić Nowy Sącz i dzięki włączeniu się do walk większości mieszczan miasto zostało zdobyte, a następnie obronione przed powracającymi oddziałami Steina, które mocno napierały na zamek i Bramę Krakowską. Na odsiecz mieszczanom przybyły regularne wojska Lubomirskich - wspomniany oddział piechoty nawojowskiej pod wodzą Felicjana Kochowskiego i spiskiej pod wodzą Jana Gerlichowskiego, który przybył z Lubowli. Zwycięstwo było całkowite, wielu Szwedów zginęło, odebrano też zagrabione łupy. Legendy i podania Z powyższymi wydarzeniami łączy się podanie o tym jak szwedzki oficer dragonów Pontus de la Garde zakochał się w miejscowej dziewce Basi. Kiedy dowódcy szwedzcy postanowili spalić niebezpieczne dla nich miasto i rozkazali już wojsku gotować się do rzezi, oficer nie mógł znieść, że jego kochanka wraz z rodziną zginie więc ostrzegł ją o zbliżającym się ataku. Basia podzieliła się tę wiadomością z mieszczaństwem, które miało teraz czas uprzedzić Szwedów. Jak już wspomniano wraz o okolicznymi chłopami ruszyli oni na Szwedów. W walkach zginęła Basia obok swego ukochanego, ale miasto dzięki jej postawie zostało wyzwolone. Pocztówka z 1938 r. Legenda związana z zamkiem dotyczy źródełka, które wypływało u podnóża Baszty Kowalskiej. Woda z niego nigdy nie zamarzała i miała siarkowy smak. W jego pobliżu straż na zamku pełnili młodzi i odważni rycerze. Co jakiś czas jednak któryś z nich znikał bez wieści. W końcu znalazł się śmiałek, który uzbrojony w halabardę, święconą kredę i różaniec stanął nieopodal źródełka. Kredą zakreślił wokół siebie krąg i czekał co się wydarzy. Po północy usłyszał piękne śpiewy, muzykę i wyłaniające się ze źródełka nimfy, które zapraszały go do tańca. Zrozumiał, że to one były przyczyną zguby rycerzy i nie wychodząc z poświęconego kręgu rzucił do źródełka różaniec. Woda zasyczała, a nimfy przemieniły się w obrzydliwe czarownic i odleciały w noc. Niestety po źródełku nie ma dziś śladu, zostało podobno zasypane podczas wybuchu w 1945 r. Zdjęcie dziedzińca zamku Nowy Sącz z 1940 r. Informacje praktyczne KONTAKT brak CZAS Pobieżne oglądnięcie trwa około 15 min. WSTĘP Wolny Położenie i dojazdPołudniowa część woj. małopolskiego. 65 km na południowy zachód od Tarnowa, 100 km na południowy wschód od Krakowa. Zobacz na mapie. Ruiny leżą w północno-zachodniej części miasta tuż koło dużego skrzyżowania i mostu prowadzącego do Limanowej. Parking dla samochodów jest bardzo blisko, lecz trzeba płacić. Niestety Nowy Sącz jest jednym z najbardziej niegościnnych dla turystów miast jakie widziałem. Wszędzie obowiązuje strefa płatnego parkowania i wokoło szwendają się parkingowi pobierający haracz. Współrzędne geograficzne:Otwórz w: Google Maps, Bing Maps, Openstreet Maps format D (stopnie): format DM (stopnie, minuty): 49° 20° format DMS (stopnie, minuty, sekundy): 49° 37' 20° 41' Bibliografia Guerquin Bohdan - Zamki w Polsce Kajzer Leszek, Kołodziejski Stanisław, Salm Jan - Leksykon zamków w Polsce Kornecki Marian - Zamki i dwory obronne ziemi krakowskiej Marszałek Juliusz - Katalog grodzisk i zamczysk w Karpatach Moskal Krzysztof - "Zamki w dziejach Polski i Słowacji między Wisłą a Hornadem" tom 1 i 2 PTTK Beskid - Nowy Sącz, Przewodnik po zabytkach Saysse-Tobiczyk K. - Dunajec - rzeka Tatr i Pienin Zamek od strony dziedzińca na pocztówce przedwojennej Fotogaleria Klikając w zdjęcie otrzymasz jego powiększenie w nowym oknie. Okno to można zamknąć kliknięciem w dowolny punkt POZA zdjęciem. Materiały wideo Rekonstrukcja 3D zamku w Nowym Sączu sprzed 1939 r. Noclegi Nowy Sącz - Schronisko PTSM, ul. Batorego 72, tel. (018) 442 32 41Nowy Sącz - Szkolne Schronisko Młodzieżowe, ul. Rejtana 18, tel. (018) 442 38 97Nowy Sącz - Hotel Polbud, ul. Nawojowska 163a, tel. (018) 443 93 54 Nowy Sącz - Hotel Panorma, , ul. Romanowskiego 4a, tel. (018) 443 71 45 Nowy Sącz - Zajazd Sądecki, ul. Królowej Jadwigi 67, tel. (018) 442 67 17 Nowy Sącz - Camping, ul. Jamnicka 2, tel. (018) 441 50 12 Proponujemy wyszukanie noclegu w opisywanej miejscowości lub jej okolicy w serwisach noclegowych. Oferty cenowe online są zwykle atrakcyjniejsze niż rezerwacje telefoniczne! Miniforum Zapraszam do przesyłania swoich wypowiedzi i komentarzy odnośnie opisywanego zamku. Ukazują się one na stronie od razu po wpisaniu do formularza. Ostatnie wpisy Re: Re: To nie byli Niemcy Autor: Wojciech Data: 2011-12-29 19:13:29 Prawdę mówiąc mam na to świadków że Traper mówi prawdę. Nowy Sącz miał przestać istnieć jak niemcy mieli już uciekać, całe miasto zostało zaminowane (tak się mówi, ale chodzi o zamontowanie materiałów wybuchowych), a Polska partyzantka dowiedziała się o tym i postanowiono wysadzić zamek gdzie było bardzo wiele materiałów wybuchowych, a z nimi Niemcy. Jeśli ktoś sądzi że nasi partyzanci to głupki to znaczy że jest totalnym imbecylem. Hołd przodkom !!!!!!!!!!!!!! Zamek rekonstrukcja Autor: Oskar Data: 2010-12-24 15:00:00 Zamieszczam materiał jak wyglądał zamek sprzed wybuchu... To nie partyzanci!! Autor: Guśka Data: 2010-11-02 20:03:39 Zamek został wysadzony przez Niemców!! i mamy na to w Nowym Sączu świadków, którzy słyszeli rozmowę Niemców jak mówili , że wysadzą zamek o 5 rano i tak się stało!!... Lepiej nie gadajcie głupot i nie obrażajcie Polaków. Powrót do strony startowej  (c) 2001-2022 bd - Kontakt - Polityka PrywatnościWszelkie prawa do własnych zdjęć i tekstów zastrzeżone, nie mogą być one wykorzystywane bez mojej zgody. Nie udzielam pozwolenia na kopiowanie opisów. Wkładka klasy B – niezła, ale nie najlepsza ochrona Klasyfikacją wkładek do zamków zajmuje się Instytut Mechaniki Precyzyjnej, który bada dostarczone mu produkty i przyznaje im stosowne atesty. Nie wspominamy o wkładkach klasy A, ponieważ – wbrew pozorom – zapewniają one najniższy poziom ochrony przed włamaniem. Zgodnie z klasyfikacją IMP, sforsowanie takiej wkładki zajmie włamywaczowi nieco ponad minutę. Znacznie lepiej wygląda to w przypadku wkładek klasy B. Włamywacz będzie musiał poświęcić jej od 3 do nawet 6 minut, co powinno skutecznie zniechęcić mniej wprawnych „fachowców”.

materiał który często wykorzystywano do budowy zamków