Tani irlandzki przewoźnik podał o rozwiązaniu wszystkich problemów z zatrudnianiem pilotów, także z czekającymi na przyjęcie do pracy po uznaniu ich związku zaw
Cztery sokoły pojawiły się w wolierze na wieży ratuszowej w Zamościu. Można je obserwować za pomocą kamer, umieszczonych w klatce. Kiedy ptaki poczują się pewnie w nowym miejscu, zaczną krążyć nad zamojskim rynkiem i okolicami. Przypominamy że, sokoły w Zamościu jak podaje Polski Związek Łowiecki to
Sytuacja jednak uległa zmianie po wybuchu pandemii COVID-19. - Polska Agencja Żeglugi Powietrznej stwierdziła, że ze względu na bezpieczeństwo covidowe i mniejszą liczbę operacji płatnych
“🎺„Po górach, dolinach…” Najpiękniejsze pieśni maryjne odgrywane na żywo rozbrzmiewać będą z wieży #JasnaGóra przez cały maj o g.1⃣8⃣. Wśród trębaczy są i #paulini. Intradziści pokonują ponad 200 schodów, docierając na pierwszą kondygnację, skąd wygrywają melodie 🎶dla #Maryja.”
208,98 zł x 5 rat. z. sprawdź. 988,90 zł z dostawą. Produkt: Pilot centralka Webasto Audi 4H0963511C 4H0963271E. dostawa we wtorek. dodaj do koszyka. Firma.
443 views, 13 likes, 1 loves, 0 comments, 0 shares, Facebook Watch Videos from Land Rover Kite Cup: Na żywo z wieży sędziowskiej, freestyle!
Międzypaństwowy Komitet Lotniczy bardzo szybko wypełnił swoje zapowiedzi publikacji rozmów wieży z pilotami prezydenckiego samolotu, który 10 kwietnia 2010 r. rozbił się pod Smoleńskiem. Materiały zostały zamieszczone na stronie internetowej MAK. Tutaj i na stronie tvn24.pl/dokumenty znajdziesz tłumaczenie stenogramów.
VKzgD. Wieża: żeby uniknąć hałasu, odchylcie kurs o 45 stopni w prawo. Pilot: Jaki hałas możemy zrobić na wys. 35000 stóp? Wieża: Taki kiedy wasz 707 uderzy w tego 727, którego macie przed sobą... Wieża: Jesteście Airbus 320 czy 340? Pilot: Oczywiście, że Airbus 340. Wieża: Macie dość paliwa czy nie? P: Tak. Wieża: Tak, co? Pilot: Tak, proszę pana. Wieża: W taki razie niech pan będzie łaskaw włączyć przed startem pozostałe dwa silniki. Pilot: Dzień dobry Bratysławo. Wieża: Dzień dobry. Dla informacji - mówi Wiedeń. Pilot: Wiedeń? Wieża: Tak. Pilot: Ale dlaczego, my chcieliśmy do Bratysławy. Wieża: OK w takim razie przerwijcie lądowanie i skręćcie w lewo... Pilot: Mamy mało paliwa. Pilnie prosimy o instrukcje... Wieża: Jaka jest wasza pozycja. Niech namierzę was na radarze. Pilot: Stoimy na pasie nr 2 i już całą wieczność czekamy na cysternę. Pilot: Prosimy o pozwolenie na start. Wieża: Sorry, ale nie mamy waszego planu lotu, dokąd lecicie? Pilot: Do Saltzburga, jak w każdy poniedziałek... Wieża: DZISIAJ JEST WTOREK Pilot: No to super, czyli mamy wolne... Wieża: Podaj wysokość i pozycję? Pilot: Mam 180 cm wzrostu i siedzę z przodu po lewej... Wieża: Podajcie oczekiwany czas przylotu. Pilot: Wtorek by pasował.... DC-1 miał bardzo daleką drogę hamowania po wylądowaniu z powodu nieco za dużej prędkości przy podejściu. Wieża San Jose: "American 751 skręć w prawo na końcu pasa, jeśli się uda. Jeśli nie, znajdź wyjazd "Guadeloupe" na autostradę nr 101 i skręć na światłach w prawo, żeby zawrócić na lotnisko. American 702: Wieża, American 702 przełączamy się na Odloty. Jeszcze jedno: po tym, jak się podnieśliśmy widzieliśmy jakieś martwe zwierzę na końcu pasa. Wieża: Continental 635, macie pozwolenie na start, przejdźcie na Odloty na 124,7. Słyszeliście co mówił American 702?? Continental 635: "Continental 635, pozwolenie na start odebrane, i tak, słyszeliśmy American 702 i juz zawiadomiliśmy naszą firmę cateringową" Wieża: Halo, lot 56, jeżeli mnie słyszysz, zamachaj skrzydłami... Pilot: OK, wieża, jeżeli mnie słyszysz, zamachaj wieżą! Mający wyjątkowo dużo pracy kontroler skierował 727 z wiatrem do zrobienia okrążenia nad lotniskiem. 727 zaoponował: Czy ty wiesz, że zrobienie okrążenia tym samolotem kosztuje nas dwa tysiące dolarów?? Kontroler odpowiedział bez zastanowienia: Zrozumiałem i poproszę za cztery tysiące! Niemieccy kontrolerzy lotu na lotnisku we Frankfurcie należą do niecierpliwych. Nie tylko oczekują, że będziesz wiedział, gdzie jest twoja bramka, ale również, jak tam dojechać, bez żadnej pomocy z ich strony. Tak więc z pewnym rozbawieniem słuchaliśmy (my w PanAm 747) poniższej wymiany zdań miedzy kontrolą naziemną lotniska frankfurckiego a samolotem British Airways 747 Speedbird 206. Speedbird 206: "Dzień dobry, Frankfurt, Speedbird 206 wyjechał z pasa lądowania." Wieża: "Guten Morgen. Podjedź do swojej bramki." Wielki British Airways 747 wjechał na główny podjazd i zatrzymał się. Wieża: "Speedbird, wiesz gdzie masz jechać?" Speedbird 206: "Chwilę, Kontrola, szukam mojej bramki." Wieża (z arogancka niecierpliwoscia): "Speedbird 206, co, nigdy nie byłeś we Frankfurcie!?" Speedbird 206 (z zimnym spokojem): A tak, byłem, w 1944. W innym Boeingu, ale tylko żeby coś zrzucić. Nie zatrzymywałem się tutaj" Mechanik z PanAm 727 czekając na pozwolenie na start w Monachium, usłyszał co poniżej: Lufthansa (po niemiecku): Kontrola, podajcie czas pozwolenia na start. Kontrola (po angielsku): Jeżeli chcesz odpowiedzi, musisz pytać po angielsku. Lufthansa (po angielsku): Jestem Niemcem, w niemieckim samolocie, w Niemczech. Dlaczego mam mówić po angielsku? Nierozpoznany głos (z pięknym brytyjskim akcentem): Bo przegraliście tą cholerną wojnę! Pilot do wieży: Mogę prosić o podanie czasu, tak z grubsza?? Wieża: Jest wtorek, proszę pana. Pilot helikoptera do kontroli podejścia: "Tak, jestem 3000 stóp nad namiarem Cubla." Drugi głos na tej samej częstotliwości: "NIE! Nie możesz! Ja też jestem na tej samej wysokości nad tym samym namiarem!" Krótka przerwa, po czym odzywa się głos pierwszego pilota (bardzo głośno): "Ty idioto! Ty jesteś moim drugim pilotem!" Pilot: Wieża, co robi wiatr? Wieża: Wieje. (śmiechy w tle) Samolot linii SABENA zatrzymuje się za samolotem KLM-u na zatłoczonej drodze podjazdowej, w oczekiwaniu na start. SABENA do KLM na czestotliwości kontroli: "KLM, czwarty w kolejce na start, zgłoś się na 3030" Po paru minutach SABENA woła znowu: "KLM, trzeci w kolejce na start, zgłoś sie na 3030" Znów brak odpowiedzi, więc SABENA woła kontrolę: "Wieza, powiedzcie maszynie KLM przed SABENA 123, żeby sie do nas zgłosili na 3030" I wtedy włącza się załoga KLM-u: "Wieża, powiedz SABEN-ie, że profesjonaliści z KLM Holenderskie Linie Lotnicze nie wchodzą na prywatne kanały, podczas gdy powinni być na nasłuchu wieży." SABENA odpowiada na to: "Dobra wieża, nie ma sprawy, tylko powiedz tym profesjonalistom z KLM-u, że nie zdjęli szpilek blokujących podwozie." (chwila ciszy) KLM: "Wieża, KLM 123 prosi o pozwolenie na powrót do bramki." BOAC (mówiąc językiem angielskim z akcentem z ekskluzywnej szkoły prywatnej): "Heathrow Centre, tu British Airways Speedbird lot 723." Heathrow Centre: "British Airways Speedbird lot 723, tu Heathrow Centre, słucham?" BOAC: "Heathrow Centre, British Airways Speedbird lot 723 chce przekazać wiadomość." Heathrow Centre: "British Airways Speedbird lot 723, Heathrow Centre gotowy do przyjęcia wiadomości." BOAC: Heathrow Centre, British Airways Speedbird lot 723, podaję wiadomość: Mayday, Mayday, Mayday... Wieża: "Airline XXX, wygląda na to, że macie otwarte drzwi przedziału bagażowego" Kapitan (po szybkim sprawdzeniu kontrolek): "A, dzięki wieża, ale patrzycie na nasze drzwi od APU*" Wieża: "OK, Airline XXX, macie pozwolenie na start" Kapitan: "Pozwolenie na start, Airline XXX" Wieża (podczas, gdy samolot kołuje do startu): "Airline XXX, eee.... wygląda, że twoje APU gubi bagaż." *APU, czyli Auxiliary Power Unit (jednostka zasilania pomocniczego) - pomocniczy silnik dostarczający moc elektryczną, hydrauliczną lub/i pneumatyczną. Usłyszane na częstotliwości BNA (lotnisko w Nashville, Tennessee): Członek załogi: "Zaraz! Daliście nam takie wskazanie wysokościomierza, jakbyśmy byli 15 stóp pod ziemią!" Wieża: "No to peryskop do góry i kołować do rampy!" Wieża: "... a tak dla informacji, byłeś trochę na lewo od linii centralnej podczas podejścia." Speedbird: "Jak najbardziej. A mój drugi pilot był troche na prawo." Lady Radar Controller: "Can I turn you on at 7 miles?" Airline Captain: "Madam, you can try." Cessna 152: "Mój poziom lotu - trzy tysiące siedemset*." Kontroler: "W takim razie skontaktuj się z centrum kosmicznym w Houston." * 370 tys. stóp Pilot-uczeń: "Zgubiłem się; jestem nad jakimś jeziorem i lecę na wschód" Kontroler: "Zrób wielokrotnie skręt o 90 stopni, to będę mógł cię znaleźć na radarze" (krótka przerwa...) Kontroler: "No dobra. To jezioro to Ocean Atlantycki. Proponuje natychmiast skręcić na zachód..." ATC: "N123YZ, say altitude." N123YZ: "ALTITUDE!" ATC: "N123YZ, say airspeed." N123YZ: "AIRSPEED!" ATC: "N123YZ, say cancel IFR." N123YZ: "Eight thousand feet, one hundred fifty knots indicated!" Kontrola lotów lotniska O'Hare (Chicago): "USA 212, pozwolenie na podejście do 32 lewy, utrzymaj prędkość 250 węzłów" USA212: "Przyjąłem. Jak długo mam utrzymać tę prędkość?" Kontroler: "Jak potrafisz, to aż do rękawa" USA212: "No dobra, ale lepiej uprzedź kontrolę naziemną" Kontroler: "USA353, zgłoś się na częstotliwości 135,60, Cleveland Center." Przerwa... Kontroler: "USA353, zgłoś się na częstotliwości 135,60, Cleveland Center!" Przerwa... Kontroler: "USA353 jesteś jak moja żona, nigdy nie słuchasz!" Pilot: "Center, tu USA553, może gdybyś nie mylił imienia swojej żony, to by lepiej reagowała!" Wieża (w Stuttgarcie): "Lufthansa 5680, zredukuj do 170 węzłów" Pilot: "Jak we Frankfurcie. Jest tylko albo 210, albo 170... no, ale my jesteśmy elastyczni." Wieża: "Lufthansa 5680, my też jesteśmy elastyczni. Zredukuj do 173,5 węzła." Wieża: "HPO wznieś się cztery tysiące do sześciu tysięcy i utrzymaj." Pilot: "HPO wznosi się na poziom 100." Wieża: "HPO, na poziom 60 i utrzymaj!" Pilot: "No, ale cztery plus sześć to dziesięć, no nie?" Wieża: "Ty nie dodawaj, tylko się wznoś!" Wieża: "Delta 351, obiekt na godzinie 10, odległość 6 mil! Delta 351: "Podaj to inaczej! Mamy zegarki cyfrowe!" Ta wymiana zdań miała miejsce zaraz po wojskowym pokazie lotniczym. Kontroler do F-117 (myśliwiec typu stealth): "Przed tobą F-16, na godzinie drugiej, 13 mil, w stronę południową, wznosi się przez 6000" Pilot F-117: "Przyjąłem, znajdę." Kontroler do F-16: "Przed tobą F-117, na godzinie drugiej, 12 mil, przeciwny kierunek, poziom 5" Pilot F-16: "Przyjąłem, znajdę..." pilot F-117 (natychmiast i monotonnie): "A gówno..." (Lajkoników informuję, że F-117 to jeden z tzw. niewidzialnych samolotów amerykańskich, które ciężko wykryć radarem) Nieznany oficer sygnałowy do pilota marynarki po jego szóstym nieudanym podejściu do lądowania na lotniskowcu: "Tutaj musisz wylądować, synu. Tu jest jedzenie." Fajne? Wylij link znajomemu: | Głosów: 37 | Dodał: Hybrid | Kiedy: 2003-05-20
›Dziecko kontrolowało loty na lotnisku 22:18Fot. na licencji Creative Commons; kk+Pewnie marzeniem niejednego dzieciaka, jest zasiąść w wieży kontroli lotów i wydawać polecenia pilotom, zezwalać na start, czy lądowanie. Chłopcu rodem z kraju "the American dream" udało się spełnić taką fantazję w Nowym Jorku, na lotnisku JFK. I bynajmniej nie zrobił tego po kryjomu. Przypominają się słowa Małego Księcia: "Dorośli są naprawdę śmieszni i dziwni."Pewnie marzeniem niejednego dzieciaka, jest zasiąść w wieży kontroli lotów i wydawać polecenia pilotom, zezwalać na start, czy lądowanie. Chłopcu rodem z kraju "the American dream" udało się spełnić taką fantazję w Nowym Jorku, na lotnisku JFK. I bynajmniej nie zrobił tego po kryjomu. Przypominają się słowa Małego Księcia: "Dorośli są naprawdę śmieszni i dziwni."[url= wielu lotniskach będą nas oglądać nago![/url]Jeden z kontrolerów lotów na amerykańskim lotnisku JFK przyprowadził do pracy swojego syna i pozwolił, aby ten rozmawiał przez radio z pilotami oraz wydawał im komendy. Rzecz jasna takie rozmowy są nagrywane, więc sprawa szybko wyszła na jaw. "A-Mex 4-0-3, contact departure. Adios amigo!", wołał chłopczyk do mikrofonu. Niewzruszony pilot odpowiadał: "Contact departure Aeromexico 4-0-3. Adios!" Najwyraźniej chłopczykowi spodobało się to "Adios", bo wkrótce powtórzył to samo do pilota amerykańskich linii JetBlue Airways. Nagranie obejmuje zresztą znacznie więcej "komend" wydawanych przez wzbudziła kontrowersje i zaskoczenie zwłaszcza z uwagi na to, że wydarzenie miało miejsce na lotnisku JFK w Nowym Jorku, jednym z największych na świecie. Jak na razie dochodzenie trwa, jednak jako, że istnieją nagrania, zidentyfikowanie chłopca przyszło bez trudu. Jest to syn jednego z pracowników lotniska JFK, certyfikowanego kontrolera lotów. Wszystko wskazuje na to, że chłopiec bawił się radiem służącym do kontroli lotów pod nadzorem swojego także, iż rzecz miała miejsce 17 lutego, w czasie gdy amerykańskie dzieci miały ferie. Mały pewnie się nudził i tatko zabrał go do pracy... A niech się pobawi, mały gadżetomaniak:> Reakcje pilotów na głos dziecka w słuchawkach wskazują jednak, że nie było to niczym na licencji Creative Commons; Tom Turner
Komisja Jerzego Millera przeprowadziła wiele własnych badań i analiz, a jej członkowie bronią swojego publikacja "Rzeczpospolitej", z której wynikało, że na wraku prezydenckiego tupolewa znaleziono ślady trotylu i nitrogliceryny, wywołała polityczną burzę. I mimo że gazeta wycofała się jeszcze tego samego dnia z artykułu, przyznając, że zbyt wcześnie na takie wnioski, nic już nie zatrzymało spekulacji, a co gorsza - oskarżeń. Fala krytyki spadła tak na prokuraturę, jak komisję Jerzego Millera, która swój raport o katastrofie smoleńskiej zaprezentowała ponad rok temu. Podniosły się też głosy, że tak naprawdę nic o katastrofie smoleńskiej nie wiemy, że nic do tej pory nie ustalono, a jeśli nawet, to niczemu te ustalenia nie służą. Ale czy aby na pewno tak jest? Owszem, w smoleńskim śledztwie popełniono wiele błędów, ale nie jest prawdą, że nie poznaliśmy faktów o katastrofie Tu-154 z roku. Tak badania Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK) - do których można mieć wprawdzie sporo zastrzeżeń, ale które mimo wszystko naświetlają, przynajmniej częściowo, okoliczności katastrofy - jak prace komisji Jerzego Millera mówią jasno: do tragedii doszło w wyniku splotu nieszczęśliwych wypadków, zawiedli piloci, zawiedli kontrolerzy lotów w wieży na lotnisku Siewiernyj, zawiodły osoby podejmujące decyzje, bo zdaniem wielu ekspertów lot do Katynia w ogóle nie powinien się odbyć, polska załoga nie powinna startować z Okęcia, a przy takiej mgle, jaka panowała w Smoleńsku, Tu-154 nie miał najmniejszych szans, aby szczęśliwie wylądować na płycie rosyjskiego lotniska. Jeśli nawet zakładać złą wolę czy stronniczość komisji MAK, to dlaczego polscy eksperci, wojskowi firmujący raport komisji Millera swoim własnym nazwiskiem mieliby wprowadzać opinię publiczną w błąd albo - co gorsza - zatajać istotne fakty? Komisja pracowała wiele miesięcy, przeprowadziła dziesiątki badań i analiz i choć przyszło jej działać pod wielką presją - wystarczy wspomnieć, że badania katastrof lotniczych trwają średnio trzy lata - sporo faktów zdołała jednak ustalić. Przypomniał o tym dr Maciej Lasek, szef Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych i członek zespołu Jerzego Millera, w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej". Doktor Lasek konsekwentnie odrzuca hipotezę o wybuchu na pokładzie prezydenckiego tupolewa. Jego zdaniem zarówno wtedy, kiedy pracowała komisja, jak i teraz nie ma żadnych dowodów na potwierdzenie tej teorii. Lasek przypomina, że komisja robiła samodzielne badania i ekspertyzy, nie opierała się tylko na dochodzeniu rosyjskim. Ale po kolei, co zrobili polscy śledczy: po pierwsze, samodzielnie zbadali miejsce katastrofy smoleńskiej. Nie stwierdzili charakterystycznych odkształceń na zewnątrz wraku, które mogłyby świadczyć o wybuchu, do jakiego doszło na pokładzie samolotu. Niektóre części były wręcz odgięte do środka. Polscy eksperci nie znaleźli też żadnych śladów materiałów wybuchowych, a badaniu poddali także fragmenty ubrań czy papieru. Nieprawdą jest, że do tej pory nie ustaliliśmy nic w związku z katastrofą Tu-154MWreszcie członkowie komisji Jerzego Millera zapoznali się z zapisem czarnych skrzynek tupolewa i tu dr Lasek od razu zaznaczył, że - zdaniem biegłych - nikt nie ingerował w ich treść. Między innymi z tego właśnie zapisu wynika, że doszło do zderzenia samolotu z drzewem, o czym świadczyć mają także zdjęcia brzozy. Doktor Maciej Lasek wyjaśniał, że gdyby na pokładzie samolotu doszło do wybuchu, czarne skrzynki i rejestratory dźwięków musiałyby to odnotować. A tak się nie wszyscy, podczas słynnej konferencji prasowej zorganizowanej przez komisję, mogliśmy się przekonać, że do momentu zderzenia samolotu z drzewem słuchać było rozmowy pilotów z wieżą kontroli lotów, rozmowy między członkami załogi. Nie wynika z nich, aby na pokładzie prezydenckiego tupolewa działo się coś złego. Także czarne skrzynki z prezydenckiego Tu-154, który rozbił się pod Smoleńskiem, nie zarejestrowały jakichkolwiek usterek w funkcjonowaniu urządzeń pokładowych, a ich analiza i fragmenty rozbitej maszyny, które udało się znaleźć na miejscu wypadku, wykazały, że silniki samolotu były sprawne do momentu zderzenia z przeszkodą. Komisja przesłuchała wszystkie prowadzone rozmowy, także te między pilotami Tu-154 a jaka--40, jaka-40 a kontrolerami lotów w wieży na lotnisku Siewiernyj. Zdaniem dr. Laska nie ma tam dowodów na to, iż kontrolerzy lotów kazali samolotom zejść na pułap 50 metrów, co jest niezgodne z płynące z raportu komisji Millera wydają dość klarowne: niedostateczne przygotowanie załogi, niedostateczna wiedza o samolocie, nieprawidłowy dobór załogi do realizacji zadania, nieprawidłowy nadzór nad szkoleniem pilotów w 36. specpułku, niekorzystanie z wysokościomierza barometrycznego, niedostateczne przygotowanie na stanowisku kierownika lotów na wieży lotniska Siewiernyj. Mówią o nich nie tylko członkowie tej komisji, ale także eksperci, z którymi przez ostatnie dwa lata tak kardynalnym błędem załogi było kierowanie się wysokościomierzami radiowymi, zamiast barometrycznych, oraz poleganie na odejściu na automacie. Według komisji błędy w korzystaniu ze złego wysokościomierza to jedna z głównych przyczyn katastrofy. 10 kwietnia zawiedli także kontrolerzy lotu z wieży w Smoleńsku, którzy za późno podawali komunikaty o właściwym położeniu sprawa: od momentu wydania komendy "odchodzimy" do podjęcia reakcji przez pilota minęło długie pięć sekund, podczas gdy teren wciąż się podnosił, a samolot obniżał. Wynikało to z tego, że - jak tłumaczy komisja - "dowódca założył, że samolot odejdzie w automacie w sytuacji, gdy było to po prostu technicznie niemożliwe".Wiele zarzutów padło pod adresem 36. specpułku, który odpowiada za loty VIP-ów. Nadzór nad działalnością pułku był nieskuteczny. Może dlatego tylko dowódca załogi znał język rosyjski umożliwiający swobodną rozmowę z wieżą lotów. Nawigator miał bardzo małe doświadczenie. Przygotowanie do lotu odbywało się w pośpiechu. Nie zwrócono uwagi na nieaktualną prognozę pogody dla lotniska w Smoleńsku. Nie zwrócono uwagi na kwestię zapasowego lotniska w wszystkie błędy wytknęli członkowie komisji Millera. I trudno nazwać je nieprawdziwymi czy nietrafionymi, dzisiaj, bo dzisiaj wojskowi wcale nie ukrywają, że w polskim lotnictwie działo się źle. Generał Lech Majewski, nowy dowódca sił powietrznych, w ostatniej rozmowie z naszą gazetą nie ukrywał, jak wiele w SP musiał zmienić, a sami lotnicy przyznawali, że dzisiaj ważne są procedury, których wcześniej nie zawsze wyniki śledztwa smoleńskiego przyjdzie nam pewnie poczekać, ale sporo już jednak wiemy. I powiedzmy sobie jasno: tak jak 30 proc. Polaków wierzy w smoleński zamach, tak dwa razy tyle w niego nie wierzy.
Rozmowy Związku Zawodowego Kontrolerów Ruchu Lotniczego z nowym kierownictwem PAŻP trwają od początku kwietnia. Ostatnie spotkanie odbyło się w środę 20 kwietnia. W trakcie spotkania Pracodawca przedstawił wstępny projekt porozumienia ustalający zakres działań niezbędnych do poprawy warunków pracy i wynagradzania. Przedstawiciele ZZKRL zobowiązali się przekazać Pracodawcy własną propozycję aneksu do Regulaminu Wynagradzania oraz zmian do Regulaminu Pracy. Strony zobowiązały się prowadzić dalsze rozmowy celem osiągnięcia porozumienia - czytamy w oświadczeniu PAŻP i ZZ KRL. W początkowej fazie spotkania odbywały się nawet dzień po dniu. Dotychczas uzgodniono elementy porozumienia dotyczące obszaru bezpieczeństwa. "Rozmowy prowadzone są w sposób merytoryczny w atmosferze wzajemnego szacunku" - kolejnej rundy negocjacji wyznaczono na poniedziałek, 25 kwietnia, o godz. także: Zawodowcy: Sprzedawca AllegroSpór z kontrolerami ruchu lotniczego. Trudna sytuacja PAŻPPrzypomnijmy, że grupa 180 z 208 pracujących w Warszawie kontrolerów ruchu lotniczego nie przyjęła wypowiedzeń zmieniających, wprowadzających nowy regulamin wynagrodzeń i organizacji pracy. Oznacza to, że po upływie okresu wypowiedzenia, odejdą z PAŻP. Z końcem marca z agencji odeszły 44 osoby, dla kolejnych 136 okres wypowiedzenia upływa 30 kwietnia 2022 pisaliśmy w jeśli porozumienia nie uda się wypracować w kwietniu, Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej grozi również konieczność wypłaty wysokich odpraw dla odchodzących kontrolerów ruchu lotniczego. Nawet wtedy, gdyby na początku maja przyjęli oferty powrotu do pracy na nowych warunkach. Jeśli PAŻP zostanie bez kontrolerów z warszawskiej wieży Lotniska Chopina i odpowiadających za kontrolę obszaru, grożą nam spore opóźnienia i odwoływanie rejsów na początku maja. Już w marcu Eurocontrol ostrzegała przed ryzykiem przekierowywania samolotów z przestrzeni powietrznej nad Polską do krajów sąsiadujących. W skrajnym scenariuszu trasę musiałoby zmienić nawet 1100 samolotów każdego dnia. Oceń jakość naszego artykułu:Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze protest!!!!!!!!!! Aby dokopać obecnej władzy. Ale jak wróci Tusk to będziecie zarabiać??????? W Niemczech na szparagach !!!!!!!!!! Metoda stosowana przez kontrolerów wobec nowych prezesów jest od wielu lat taka sama : od pierwszego spotkania zarzucają nowe kierownictwo nieskończoną ilością zasad i przepisów ICO i Eurocontroli oraz ustaleniami podpisanymi przed wieloma laty z poprzednimi dyrektorami PAŻP ( mają nawet do tego wynajętego prawnika ). ŻADEN nowo zatrudniony prezes nie zna oczywiście tych przepisów ( aktualna prezeska zajmowała się budową dróg ), więc wszyscy natychmiast głupieją i chcąc uniknąć kompromitacji godzą się na wszelkie, nawet te najbardziej absurdalne żądania tej nadzwyczajnej kasty. Właśnie dlatego tak zaciekle walczyli z poprzednim prezesem Janiszewskim, bo był on byłym kontrolerem ( był też wcześniej przewodniczącym ich związku zawodowego ) i nie mogli mu tak bezkarnie wciskać tych wszystkich bredni. Tak naprawdę chodzi TYLKO I WYŁĄCZNIE o pieniądze, oczywiście jest to ukryte pod argumentacją większego bezpieczeństwa dla lotów lotniczych. Wśród tych postulatów, które teraz zgłosili , jest np. żądanie przywrócenia obsady 2-osobowej na stanowisku. Doprowadzi to oczywiście do kolejnych braków kadrowych, a więc do zwiększenia ilości nadgodzin i o to właśnie w tym wszystkim chodziło. Za jedną godzinę kontroler zarabia przeciętnie ok. 350 zł, więc za jedną godzinę nadliczbową ma 700 zł, a więc za jeden 8-godz dyżur nadliczbowy dostaje 5600 zł. Przy średniej miesięcznej wynoszącej 40 godz nadliczbowych kwota ta wynosi 28 000 zł. Teraz domagają się podwyżki płac o 100%, więc średnia ich pensja ma wynosić 90 000 zł + podwojone oczywiście nadliczbowe 56 000 zł. To jest więcej niż zarabia prezydent i premier razem wzięci, a przypominam, że mówimy tu o ludziach z wykształceniem licealnym po ukończonym jednym kursie. Już zarabiają najwięcej w Europie przy najmniejszym ruchu ( popatrzcie na Flightradar24 jak wygląda ruch nad Europą ), teraz chcą to jeszcze właśnie wygląda nadzwyczajna kasta. Gdyby negocjatorzy ze strony rządowej byli ludźmi z jajami to do zastopowania tych absurdalnych żądań to powinni wykonać tylko 3 posunięcia : - poczekać jeszcze tydzień, kończy się kwiecień, wypowiedzenia z pracy nabiorą mocy i nagle ta grupa wybrańców zostanie bez pracy, będą stali pod bramą i sami się prosili o przyjęcie ich z powrotem za ułamek tych kwot - przesunąć do pracy w Warszawie kontrolerów z innych ośrodków, w takiej Zielonej Górze , Radomiu czy Łodzi są absolutnie nie wykorzystani, przy takich kosmicznych żądaniach płacowych opłacalne byłoby nawet wynajęcie im mieszkań w Warszawie - zmienić jeden zapis, którzy kontrolerzy wprowadzili w przepisach parę lat temu, mówiący, że kontroler musi posiadać biegłą znajomość języka polskiego. Miało to na celu wyeliminowanie obcokrajowców, natomiast cała komunikacja z pilotami odbywa się po angielsku i wykreślenie tego zapisu umożliwiłoby zatrudnienie chociażby Ukraińców, którzy za ułamek tej pensji tak samo kierowaliby ruchem lotniczym Podsumowując : super nadzwyczajna kasta 180 ludzi o zbyt małym poziomie intelektualnym, żeby dostać się studia, usiłuje sparaliżować cały kraj, bo kwota 45 000 zł to dla nich za mało na życieCzy pis naprawdę musi wszystko spieprzyć czego się dotchnie w y lat rozwalili ten kraj obiecali kraj w ruinie i to się im udało A kiedy podacie zarobki celebrytów i dzienikarzy i uzasadnicie rozsądnie ich wysokość?????????Rozwalili stadniny koni przecież lotnictwo też można rozwalić
Miejsce, z którego można oglądać trykające się koziołki na poznańskiej ratuszowej wieży, zostanie przesunięte. Ma to związek z rozpoczynającą się budową zbiorników retencyjnych, które przewidziane są pod płytą Starego Rynku. W poniedziałek, 25 lipca, w rejonie prac pojawi się pierwszy transport rur o dużych rozmiarach - posłużą one do budowy zbiornika przy Wadze Miejskiej. W miejscu, z którego do tej pory turyści oglądali zegar z trykającymi się koziołkami, rozpocznie się budowa gazociągu - informuje poznański urząd miasta. Jak podaje, "z tego względu od poniedziałku, 25 lipca koziołki będzie można oglądać z przestrzeni po prawej stronie fontanny Prozerpiny, a nie od frontu ratusza". Najwygodniej będzie można tam dojść od strony ul. Wielkiej lub Żydowskiej - dodaje ratusz. Przed ratuszem rozpoczną się roboty nad wykopem pod gazociąg i instalacją potrzebnych zabezpieczeń. Następnie badania przeprowadzać będą tam archeolodzy, a później na plac budowy wejdą gazownicy by położyć i połączyć rury gazociągu. Prace będą prowadzone tak, by jak najszybciej można było przywrócić przestrzeń turystom i mieszkańcom - informuje urząd. Koziołki na ratuszowej wieży można oglądać dwa razy w ciągu dnia - o godz. 12 i 15. Na 25 i 26 lipca planowany jest też transport części zbiornika retencyjnego. Części są sprowadzane z Turcji. To liczące ok. trzech metrów średnicy rury. Przewożone są one w odcinkach liczących także trzy metry. Z powodu ich niestandardowych rozmiarów, podczas transportu mogą występować czasowe utrudnienia w ruchu pieszym na płycie Starego Rynku oraz kołowym w jego okolicy. W trakcie dostawy i montażu elementów zbiornika może występować także hałas - zapowiada urząd. Planowana pojemność powstającego zbiornika to 424 metry sześcienne. Jego zadaniem będzie gromadzenie i przetrzymanie nadmiaru wód opadowych. Powstaje on w głębokim wykopie w pobliżu budynku Wagi Miejskiej, w miejscu pozostałości po fundamentach tzw. Nowego Ratusza. Drugi duży zbiornik retencyjny planowany jest na wschodniej stronie Starego Rynku, przed domkami budniczymi (wąskimi kamienicami z XVI wieku). Powstaną również dwa mniejsze zbiorniki, które będą zbierać deszczówkę służącą do podlewania zieleni. W rejonie robót należy zachować ostrożność i poruszać się tylko wyznaczonymi trasami. Trasy prowadzące przez płytę Starego Rynku są tak organizowane, by piesi mogli dojść do każdego budynku. Mimo trwających robót, w dalszym ciągu można więc korzystać z oferty gastronomicznej okolicznych lokali.
rozmowy wieży z pilotami na żywo